Niedawno cały kraj obiegła wiadomość, że nasz wspaniały Mistrz Adam przechodzi na sportową emeryturę. Nie ma chyba Polaka, u którego ta informacja nie wzbudziłaby przypływu emocji, bo nawet, jeśli sportem ktoś się nie interesuje to nazwisko Małysz zna doskonale. Chyba nikt nie zliczy, jak wielu ekscytacji i jak głębokich wzruszeń dostarczył nam ten człowiek. Jak bardzo przyczynił się do rozpropagowania dobrego imienia naszego kraju i ile razy sympatycy skoków narciarskich na całym świecie dzięki niemu,oglądali łopoczącą na wietrze biało-czerwoną flagę. Mnie osobiście urzeka w tym człowieku jeszcze to, że potrafił zachować tak wiele ze zwyczajnego człowieka, pomimo swojego bezsprzecznego gwiazdorstwa. Adam Małysz to niewątpliwie człowiek wyjątkowy i z pewnością nikt podobny z białym orłem na piersi zbyt szybko nie pojawi się na sportowych arenach. Szczegółowo przysłuchując się informacjom o Małyszu, które w ostatnich tygodniach pojawiały się we wszystkich niemal polskich mediach zacząłem zastanawiać się nad nieco inną sprawą, a mianowicie jak wiele musiał ten człowiek poświęcić, aby królować przez te wszystkie lata na skoczniach i nie chodzi mi tylko o codzienny czas, życia rodzinnego i towarzyskiego. Zacząłem zastanawiać się nad tym ile musiał poświęcić ze swojego zdrowia. W świetle informacji, które przemycane są przez bardziej wścibskich dziennikarzy z różnych stron, a którymi przeciętny kibic nie interesuje się, coraz wyraźniej zarysowuje się obraz, czym jest współczesny sport wyczynowy i czego oczekuje się od tych, którzy są w nim głównymi aktorami. Już w 2003 roku, Małysz był zbyt szczupły, a niektórzy określali ten stan „wychudzeniem”. Przy wzroście 170 ważył zaledwie 53 kg! Przy założeniu, że sam kościec człowieka o tym wzroście waży ok. 20 kg a pozostała reszta to w 60% woda, pozostaje 19,8 kg! Okazuje się, że wśród skoczków to standard, bo dla przykładu Simon Ammann przy wzroście 170 cm ważył 50 kg, a najwyższy w tamtym czasie skoczek świata, Florian Liegl przy 194 cm wzrostu ważył tylko 74 kg. Czytaj więcej-Za chudy Małysz Oczywiście można by było uznać, że jeśli człowiek niedojadając czuje się dobrze to wszystko jest w porządku. Ale w jednym z wywiadów przeczytałem wypowiedź naszego mistrza zaraz po zakończeniu kariery. Pan Adam stwierdza, że w końcu koniec z dietą i teraz nawet golonkę zje. Czytaj więcej-Pierwsza decyzja Małysza Niewątpliwie potrzeba ciągłej kontroli wagi i związana z tym rygorystyczna dieta były elementem, delikatnie mówiąc bardzo męczącym. Jak silnej woli wymaga ciągła walka ze swoim organizmem o utrzymanie wagi? Organizm sportowca wyczynowego jest znacznie bardziej obciążony wysiłkiem fizycznym niż przeciętnego człowieka, zatem wymaga lepszego odżywienia. Jak to jest możliwe, aby dostarczając 1500 kcal dziennie funkcjonować normalnie przy tak intensywnym życiu? Ciężkie treningi i konkursy skrajnie fizycznie obciążają organizm, a stresy z nimi związane, podróże, życie w hotelach i inne elementy takie jak choćby udział w reklamach, znacznie utrudniają regeneracje.Czytaj więcej-Wyniszczająca dieta skoczków narciarskich
Zapotrzebowanie kaloryczne dorosłego mężczyzny wykonującego bardzo ciężką pracę, a trening wyczynowy przecież taką pracą niewątpliwie jest, wynosi 4000 do 4500 kcal. W jednej z dziennikarskiej wypowiedzi usłyszałem, że skoczkowie na siłowni wyciskają nogami więcej niż kulturyści, wprawiając w osłupienie tych, którzy na to patrzą, bo przecież „masy” mięśniowej w ich udach jest tyle, co na lekarstwo. Jakie pokłady psychicznej energii trzeba uruchomić, aby osiągać światowe wyniki na dawce kalorycznej odpowiedniej dla 4 letniego dziecka? Czytaj więcej-Zapotrzebowanie kaloryczne człowieka Oczywiście same kalorie to nie wszystko i bardzo ważna jest jakość pokarmów, ale przyjmując ogranicznik kaloryczności nie sposób dostarczyć wszystkich ważnych składników w tak małej ilości pokarmu jaka przypada na 1500 kcal. Jednocześnie trenerzy i działacze są bezwzględni w wypowiedziach i twierdzą, że powstrzymywanie się od jedzenia jest na stałe wpisane w karierę skoczka i nie ma od niego odwrotu, bo tego wymaga dyscyplina. Niestety są przykłady, że organizmy nie wytrzymują i pękają tzw. ”słabe ogniwa”. Jedni doświadczają różnego rodzaju kontuzji a u innych zawodzi psychika. Jednym z ewidentnych przykładów na taki stan rzeczy jest los Svena Hannawalda, który po zdobyciu mistrzowskich tytułów trafił z silną depresją do kliniki. Ciągła pogoń za tytułami i coraz lepszymi wynikami powodują, że podstawowa idea głoszona przez prekursora nowożytnych igrzysk barona Pierre’a de Coubertin’a, który mówił: „Istotą igrzysk nie jest zwyciężyć, ale wziąć udział. Nie musisz wygrać, bylebyś walczył dobrze” zostaje zatracona. Czytaj więcej – Pierre de Coubertin
W jednym z wywiadów mogliśmy usłyszeć wypowiedź jednego z polskich trenerów: „Zawodnik musi zdawać sobie sprawę, że skakanie wymaga silnej woli i wyrzeczeń. Jeśli nie może się powstrzymać od jedzenia – musi zmienić dyscyplinę. Jeśli ktoś chce być skoczkiem, musi być szczupły. By po prostu frunąć, a nie spadać, jak kamień w wodę. Ale też musi być zdrowy i silny. Bez odpowiedniej diety to niemożliwe. Dieta związana jest z wielkim dyskomfortem, ciągłym uczuciem, że jest się głodnym. Ale wszystko odbywa się za porozumieniem stron”. Dla mnie osobiście skoki narciarskie, byłyby równie widowiskowe nawet, jeśli zawodnicy skakaliby o kilka metrów bliżej i nie wymagam od nich poświęcania zdrowia a wręcz przeciwnie wolałbym, aby wszystko robili w zgodzie ze swoimi organizmami.
W przypadku naszego Mistrza, tym bardziej godnym podziwu jest fakt, że przez tyle lat dzielnie walczył w ścisłej czołówce światowej. To wręcz kusi o przypisanie temu człowiekowi nadludzkich cech. Słyszałem również wypowiedź stwierdzającą, że Adam jest jednym z nielicznych, u którego po tylu latach, jeszcze prawie wszystko jest w porządku z organizmem. Sugerowałoby to, że wielu skoczków nie miało aż takiego szczęścia i mięśnie, stawy, ścięgna, więzadła a może organy wewnętrzne odmawiają już im posłuszeństwa. Na pochwałę zasługuje u Mistrza Adama, że we właściwym momencie kończy karierę. Wie, kiedy powiedzieć dość pomimo tego, że forma pozwala mu jeszcze walczyć o najwyższe trofea. Niejeden wielki sportowiec nie potrafił tego zrobić i niestety przypłacił to poważnymi kłopotami zdrowotnymi. Oczywiście, że wielokrotnie rekompensatą za poświęcenie są duże pieniądze. Ale czy zawsze i czy na pewno to odpowiednia rekompensata?
W świetle powyższych coraz częściej traci swoją aktualność przysłowie „Sport to zdrowie” i coraz wyraźniej trzeba rozgraniczać rekreację fizyczną od wyczynu. Sport wyczynowy zaczyna coraz mniej ze zdrowiem mieć wspólnego, a sztab specjalistów, często niestety nieskutecznie, robi wszystko by zawodnik nie osunął się do przepaści. Rekreacja fizyczna mało ma w sobie elementu ryzyka, a być może oglądającym właśnie chodzi o ryzyko zawodników?
W jakim kierunku podąży sport wyczynowy, bo przecież nie można ciągle bić rekordów dalej, wyżej, szybciej i więcej? Ludzki organizm ma określone możliwości, a współczesne rekordy wydają się już bardzo wyśrubowane. Przypomina mi to trochę balansowanie na krawędzi dachu na jednej nodze i tylko nielicznym udaje się nie spaść w dół. Jeśli chodzi o skoki narciarskie to być może wskazówką jest ostatni, pożegnalny konkurs z udziałem Adama Małysza i skoki do celu.
TrenujZdrowie Jacek Baura
Zdrowe odchudzanie– Czytaj tutaj